film nie jest żadną rewelacją. Niedość, że jest straaaasznie słodziutki i zbyt "familijny" jak na mój gust, to jeszcze ta jaskrawa personifikacja psów. Psów, które przynoszą sobie wzajemnie pożywienie (mimo, iż same cierpią z głodu), psów, które odmawiają jedzenia z pobudek etyczno - filozoficznych (jak zdychająca Maya), etc.
Ręce opadają.
Dobre dla dzieci, albo...
dla dzieci....
Eee tam nie ma, jakbyś mnie znała pewnie nie oparłabyś się wrażeniu, że masz doczynienia z 22-letnim dzieckiem:P
Studiuje biologie i może dlatego tak trudno było mi to przełknąć...
Pozdrawiam!!
A to dziwne bo ja biologię skończyłam i trochę strsza jestem niż Ty a film "przełknęłam" bez problemu:)Pewnie dlatego że sama mam takiego psa i wiem do czego jest zdolny:)
Też mam kochanego pieska (polski owczarek nizinny) i uwierz, że pałam do tych zwierzaków niemal taką samą miłością jak bohater filmu... Nie zmienia to faktu, że film był przesłodzony i nie wmówisz mi, że nawet tresowany pies, pozostawiony w warunkach naturalnych, zdolny jest do takich poświęceń... Mam dla Ciebie wskazówke - na samym początku, jeszcze zanim rozpocznie się film pojawia się duży na cały ekran napis:
Disney... I wszystko chyba jasne...