Takie coś wydarzyło się naprawdę. W roku 1958. Japończycy zostawili na Antarktydzie 15 psów rasy Karafuto-ken (sachalińskie husky, wymarły już gatunek). Na łańcuchu padło 7, reszta się wydostała, ale nigdy ich nie odnaleziono. 2 przeżyły w jakiś sposób calutki rok. "Właściciela" ruszyło sumienie i wybrał się pochować ukochane psy, znalazł dwa żywe biegające wokół obozu - Jiro & Taro.
Ekspedycja musiała się ewakuować, wierzyli że wrócą niedługo po te psy. Jednak statek nie dał rady się przebić przez lód i zaczynało brakować paliwa, podjęto decyzję by je zostawić. Zostawili im jedzenie na tydzień, ale wiedzieli że nie przeżyją, to był duży cios. Dla poległych psów powstał nawet pomnik w Tokyo. Po śmierci Taro i Jiro zostali wypchani (tak jak znany Hachiko) i oddani do muzeum z opisem bohaterów.
Eight below to amerykański remake japońskiej wersji z 1983 roku, tytuł "Antarctica". To film familijny, dla wszystkich, nie może pokazywać faktycznej tragedii jaka miała miejsce.

Z inteligentnego widza powiadasz a sam oceniasz seriale takie jak np Atomówki (8), Diabli nadali (7), Niania (9), Tak Kochanie (7) a Spartakus krew i piach ta takim samym poziomie co 39 i pół czyli na 3.
Do inteligencji ci daleko.

Złej baletnicy rąbek spódnicy przeszkadza.

Jak na uwielbiam ludzi, którzy "nadymają się jak indory oglądając kino przygodowo familijne. Pasjami uwielbiam. Tych, którzy nie oglądają filmów biorąc pod uwagę konwencję.

Konwencja konwencją, ale to że znawca i miłośnik psów rozpoznaje, że pies żyje dopiero jak ten się porusza, a wcześniej zalewa się łzami nad "martwym" zwierzęciem nie sprawdzając ani oddechu ani bicia serca :/ to nawet pod wspomniane atomówki nie podpada ;p

Gniot i tyle, szkoda słów. Ładne krajobrazy, to jedyne pocieszenie dla straconego czasu.