Jest to bez wątpienia - przynajmniej w mojej opinii - jeden z najlepszych dramatów przygodowych. Ja, który bardzo rzadko ryczę na filmach, tutaj - z bólem to przyznaję - byłem tego na prawdę bliski. Walker, po efekciarskim kinie, pokazał nareszcie, że jest dobrym aktorem, choć do jego filmowych czworonogów dużo mu brakuje ;)
Mnie szczególnie zawsze rozwala ta scena, jak każdy jeden pies daje innemu, swoją, upolowaną mewę (czy to to było)... xD
Też ryczałam na filmie :) Ale ja często ryczę na wrószających filmach a jeśli chodzi o zwierzęta to już zwłaszcza xD Film naprawdę poruszający i świetny.
Syenne nie jedli tylko ptaków, przecież znaleźli orke no może póniej ten lampart morkski mógł w końcu zostawić w spokoju tą orke i oni do niej przychodzili i ją jedli, po za tym z ptaków da się wyżyć. No i oczywiście ten film jest zainspirowany prawdziwą historią która zdażyła sie w Japoni proponuje zajrzeć do ciekawostek ;))
Oni tylko pokazali w filmie prawdopodobne zdarzenia, przecież nie wiedzieli, co się tam działo, Elvis007. (Poza tym istnieją znaki interpunkcyjne...)
Możliwe jest, że łapały ptaki, z tą orką trochę mało prawdopodobne, ale na pewno znajdowały jakieś padliny i oczywiście wszystko, co zostało w bazie. Ale i tak najbardziej zaskakuje, że przeżyły same(psy to psy, wilki to wilki, psy nie są przyzwyczajone do takich sytuacji, ale myślę, że gdyby nie to, że były to Huskie i Malamuty... Cóż, byłoby ciężko, jakieś mieszańce nawet nie uwolniłyby się).
Husky syberyjskie i malamuty alaskańskie należą do grupy psów pierwotnych, więc umiejętność przetrwania mają w genach (które w większości są takie same jak u wilka) :)
W tej prawdziwej historii wyprawy Japończyków na Antarktydę przeżyły dwa psy spośród piętnastu.
Z tego co przeczytałem w necie po obejrzeniu filmu to w rzeczywistości przeżyło 12 z 20 psów rasy akita, więc procentowo w miarę się zgadza. Co ciekawe Japończycy wrócili po nie po 3 latach, a nie kilku miesiącach. Niezłe pieski ;)
Hmm pierwsze słyszę, że było 20 psów. Wszędzie, gdzie czytałam o tym, była mowa o 15 psach, w tym 2 ocalonych. No to już nie wiem :] Chciałabym obejrzeć ten japoński film, na podstawie którego powstał Eight Below.
Trochę poszperałam w internecie, znalazłam i ściągnęłam napisy polskie, a sam film trzeba będzie pobrać w normalnej, japońskiej wersji. Bo obejrzeć online już się nie da...
Było nie 20 a 15 psów,
przeżyło nie 12 a 2,
nie były rasy akita a karafuto ken (sahalin husky),
Japończycy wrócili nie po 3 latach a w następnym roku ( po 11miesiącach).
Jak na 2 linijki tekstu to chyba rekordowa ilość nieprawdziwych informacji.
http://digitaljournal.com/article/337391
Najlepiej obejrzeć japoński oryginał Antarctica z 1983
"Z tego co przeczytalem w necie po objerzeniu filmu...". W kilku miejscach te informacje sie zgadzaly. Nie kazdy ma ochote doglebnie analizowac i szukac informacji na temat danego filmu. Jezeli chodzi o film Antarctica to, mam go, niestety nie mialem jeszcze okazji go obejrzec. Z checia to zrobie tylko skad pewnosc, ze tamtejsi tworcy wiernie przedstawili wszystkie fakty? Pozdrawiam znawce historii Japonii ;)
Masz całkowitą rację - nie każdy ma ochotę i nie każdy musi... , ale kiedy już puszcza informację w net - wypadałoby, żeby się pofatygować i sprawdzić.
Skąd wiadomo? - informacje na polskich stronach są dostepne, ale różnej treści - bo "nie każdemu się chce sprawdzać" a wielu pisze byle co i byle jak, a zazwyczaj po prostu niechlujnie tłumaczy z obcego języka :(
Zacznijmy od tego, że 2,5 godzinny film japoński został potraktowany z dokumentalną dokładnością, a film z wytwórni Disneya jest - jak zwykle - piękną bajką ale niekoniecznie autentyczną. A żeby się upewnić na maximum procent - wystarczy się pofatygować na strony angielsko lub niemiecko języczne, albo od razu na japońskie (często są z tłumaczeniem) - Japończycy uwielbiają swoje psie i kocie historie - są rewelacyjnie udokumentowane w sieci.
Ocalałe psy, które wróciły w 1959 mają status bohaterów, są na poświęconych im pomnikach, a w końcu stoją wypchane w muzeum (jeden w Tokio, drugi w Hokkaido) - to też można obejrzec w necie, gdzie jest multum poświęconych im stron.
Nie wiem jednak czy warto się w ogóle wypowiadać, skoro patrząc na mój poprzedni post z podanym linkiem http://digitaljournal.com/article/337391 (m.in. autentyczne foto) - pytasz "a skąd wiadomo?" - no właśnie np stąd :)
Niektóre filmy mogą służyć za źródło wiedzy lub bazę do jej poszerzania, inne są tylko przesłodzoną papką w jaskrawym opakowaniu. Nie trzeba być znawcą czegokolwiek - wystarczy być ciekawym czym też jako widz jest się z ekranu karmionym - szczególnie, kiedy się czyta, że ten czy tamten "film oparty jest na faktach". Zawsze warto poznać fakty:)
I właśnie sprawdziłem te informacje w kilku miejscach, lecz tylko na polskich stronach. Zreszta na poczatku zaznaczylem "z tego co przeczytalem", nie bylo tam mowy o tym, ze potwierdzam autentyczność tychże informacji. Film był dobrym kinem familijnym i nic poza tym, dlatego tak samo niedbale, jak tworcy odzwierciedlili historie, ja zajalem sie weryfikowaniem informacji o nim. Twór Disney'a nie zrobil na mnie wrażenia jak np. Django Tarantino, zebym szukal informacji o nim na wszystkich dostepnych stronach. Twoja odpowiedz pewnie podyktowana jest tym, ze widzialas japonski oryginal i pewnie ta historia bardziej Ci sie spodobala, niż mi. Jeżeli tak bardzo ubodła Cię moja ignorancja w poszukiwaniu prawdy... cóż... musisz z tym życ :). Pozdrawiam.
Noo... bez przesady - nie tak znowu bardzo ubodła :) W ogóle nie jest moim celem bicie piany dla jakiejś zasady. Szczerze mówiąc bardziej sprowokowała mnie dodatkowa lektura postów w kilku innych wątkach i opadające ręce przy świadomości, że nie ma sensu wdawać się w wielowątkowe dyskusje.
Masz rację - film japoński jest mi dużo bliższy niż produkcja Disneya, w której dopisek "film na faktach" mnie osobiście bulwersuje. Jeżeli już kogoś ta historia szczerze wzruszy - obejrzenie wersji japońskiej jest konieczne - bo tylko wtedy można uwierzyć, jak silna była więź łącząca opiekunów i psy, oraz jak doszło do pozostawienia zwierząt na wiele miesięcy, na niemal pewną śmierć. Bo w sumie był to niemal "wypadek przy pracy", a towarzyszyły mu rozpacz i bezsilność opiekunów postawionych przed faktem dokonanym (już kiedy byli na statku i nie mogli go opuścić), pozbawionych możliwości jakiegokolwiek działania, dosłownie wojskowe (prawie frontowe) relacje na linii ekipa/wyprawa - kierownictwo/decydenci (koniec lat 50-tych), które można oskarżać o bezduszność, ale nie wolno zapominać, że fatalna zmiana pogody w tamtym rejonie w ciągu kilku godzin (2 statki w zamarzającej Antarktyce) zagrażała życiu dwóch załóg i wymagała natychmiastowego opuszczenia tego rejonu. Dodatkowo odwołanie (niezależnie od przyczyn) drugiej zmiany obsady stacji było dla wszystkich uczestników osobistą hańbą - bo traktowali tę pracę jak wielki zaszczyt i dowód uznania dowództwa, władz i społeczeństwa. A na koniec oburzenie, rozpacz i potępienie przez opinię publiczną w Japonii. Skupienie większości czasu ekranowego na walce psów o przetrwanie nie przeszkadza w opowiedzeniu całej tej historii na wielu planach i z każdej strony (świetny montaż). Naprawdę warto obejrzeć i posłuchać magicznej ścieżki Vangelisa.
Pozdrawiam :)
Tym postem faktycznie zachęciłaś mnie do obejrzenia tytułu. ;) Miło było podyskutować o tym filmie... i w tym wszystkim zapomniałem podziękować za prawdziwe informacje, których jakiś czas temu, jak widać bezskutecznie, poszukiwałem. ;) Pozdrawiam ;)
Tak jak powiedziała Julia_20 te psy mają umiejętność przetrwania, i doskonoale wiem co to są znaki interpunkujne jeżeli chcesz ich używać to bardzo dobrze, ale mi sie czasem nie chce. I wiem że film zostałtylko zaispirowany, przecież w filmie nie mogli uśmiercić prawie wszystkich psów, bo to było by okrutne i baardzo smutne
Też wyłem jak dziecko. Film jest w gronie moich faworytów, 10/10 to oczywistość.
Film oparty jest na faktach, został nakręcony w taki sposób, aby trafić również do młodych widzów. Czytałem gdzieś, że producenci chcieli wpierw nakręcić scenę powrotu na Antarktydę zgodnie z faktami, ale widok zagłodzonych wychudzony, zakrwawionych ledwo żyjących zwierząt nie trafiłby do kina bez ograniczenia wiekowego. A tak, nawet najmłodsi dzięki filmowi mogą być uczulani na niedolę zwierząt. Ważne przecież, aby wywołać emocję i wspomóc myślenie.